• DRÓŻKI • Na szlakach kaplic i kościołów.
Kaplice i kościoły Dróżek były tym, co nas najbardziej przyciągało, by wracać do Kalwarii Zebrzydowskiej niemal każdego dnia naszego pobytu w sąsiedniej Lanckoronie. Odkrywały się przed nami po trochu, nie od razu. Na początku byliśmy trochę zagubieni w ich meandrach - potrzeba było czasu, by zrozumieć specyfikę tego miejsca:-). Pierwsza kaplica powstała w 1600 r. dzięki staraniom Mikołaja Zebrzydowskiego. Dziś obiektów na Dróżkach jest aż 42 (to małe kościoły, kaplice i dwa mosty). Rozlokowane są na dwóch częściowo wspólnych szlakach – Pana Jezusa i Matki Bożej.
Są piękne i w dużej mierze różnorodne. Pierwsze kapliczki mijaliśmy już na drodze z Lanckorony do Kalwarii, potem było ich coraz więcej i więcej. Spora część obiektów została wybudowana w 17 wieku w stylu barokowym – część na planie prostokąta, inne – wieloboków. Zdobią je wieżyczki, absydy, kolumny, kopuły – dużo by pisać:-). Dróżki są rozlokowane na malowniczym terenie pogranicza Beskidu Makowskiego i Pogórza Wielickiego – ich szlak łączy w sobie zatem harmonię natury, duchowość i piękno barokowego parku. Nie dziwne, że to niezwykłe miejsce trafiło na listę UNESCO.
By nie pogubić się na szlakach Dróżek, przydaje się mapka. My zakupiliśmy taką w przykościelnym sklepie (Wydawnictwo ZET, 2 i 3 zdjęcie). Największe uroczystości na kalwaryjskich Dróżkach mają miejsce w Wielkim Tygodniu i na Święto Wniebowzięcia NMP.
• RUCHOMA SZOPKA • Betlejem w Kalwarii.
Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej warto odwiedzić o każdej porze roku, ale w okresie Bożonarodzeniowym – szczególnie. Wszystko za sprawą niesamowitej szopki, składającej się z aż 150 elementów, w tym 50 ruchomych. Jej montażem zajęli się tradycyjnie, jak co roku, kalwaryjscy zakonnicy. Uroczyste otwarcie nastąpiło tuż przed pasterką.
Skąd tradycja budowy szopek? Od Świętego Franciszka z Asyżu – to właśnie ten niesamowity misjonarz i zakonnik przygotował pierwszą na świecie szopkę, a miało to miejsce w 1223 r. w Greccio. Franciszek stworzył też pierwsze jasełka:-). Wracając do szopki w Kalwarii – została ona zamontowana na tle wielkiej panoramy z gwiazdą i przedstawia Betlejem jako miejsce Narodzenia Jezusa, ale też jako zwykłą, ludzką osadę. Centralne miejsce zajmuje grota ze Świętą Rodziną, a wokół niej ustawione są, na różnych poziomach, domy i warsztaty pracy mieszkańców miasta.
Niesamowite, z jakimi szczegółami zostało odtworzone życie, które toczyło się wtedy, 2000 lat temu, w Betlejem. Na zdjęciach tego nie zobaczycie, ale wiele figurek porusza się w rytm wykonywanej pracy zupełnie tak, jakbyśmy oglądali film. Wspaniałe przedstawienie, nie tylko dla dzieci. Szopka uruchamiana jest w czasie, gdy w kościele nie odprawia się żadne nabożeństwo. Można ją zobaczyć do 13 lutego.
Podobne ruchome szopki, tylko mniejsze, zobaczyliśmy w jednym z kościołów Dróżek oraz w Wadowicach. Widocznie to tutejsza, okołokrakowska tradycja:-).
• BAZYLIKA I KLASZTOR • W centralnej części Sanktuarium.
Bazylika Matki Bożej Anielskiej (wraz z klasztorem) została wzniesiona w latach 1604-1609 w stylu barokowym – to widać zresztą na pierwszy rzut oka. Jej historia jest nierozerwalnie związana z obrazem Matki Bożej Kalwaryjskiej, który to umieszczono w kościele w 1641 r. Obraz został podarowany bernardynom przez Stanisława z Brzezia Paszkowskiego.
Wizerunek od początku cieszył się wielką czcią wśród pielgrzymów, a Kalwaria stała się ważnym miejscem kultu nie tylko pasyjnego, ale również maryjnego. Pierwotny kształt kościoła uległ zmianom na przełomie 17 i 18 wieku, kiedy to dobudowana została późnobarokowa nawa główna. Wnętrze zdobią kolorowe polichromie i dwustronny ołtarz główny z 1732 r. Jest też dużo kaplic bocznych. Najstarszą częścią bazyliki jest prezbiterium zwieńczone sklepieniem kolebkowym. Opis opisem, ale najlepiej zobaczyć tę architektoniczną piękność na żywo:-).
Przed wejściem do bazyliki znajduje się tzw. plac Rajski, zamknięty od frontu balustradą z kamiennymi figurami świętych. Z boku znajdują się krużganki z dwudziestoma czterema 19-wiecznymi konfesjonałami. Poniżej placu Rajskiego znajduje się drugi – Pielgrzymkowy. Z kolei zabudowania klasztoru ojców Bernardynów przylegają do bazyliki. Na pierwszym piętrze znajduje się oratorium z oknem, przy którym modlił się, będąc kardynałem, Karol Wojtyła. Co ciekawe, w oratorium umieszczono obraz Chrystusa, który pochodzi z kaplicy zamku w Lanckoronie - tego, z którego zostały już tylko ruiny.
Klasztor otaczają piękne krużganki, jest też podwórze i plac Nabożeństw, gdzie odprawiają się wszystkie najważniejsze uroczystości pasyjne. Zatrzymać można się w miejscowym Domu Pielgrzyma.
• KALWARIA ZEBRZYDOWSKA • Jedyna kalwaria na liście UNESCO.
Jakieś 13 minut jazdy samochodem z Lanckorony i znaleźliśmy się przy Sanktuarium Pasyjno-Maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej, na pograniczu Pogórza Wielickiego i Beskidu Makowskiego. Jednak znaki, że się do niego zbliżamy, pokazywały się znacznie wcześniej (o czym będę jeszcze pisała:-)). W skład zabudowań Sanktuarium wchodzi bazylika Matki Bożej Anielskiej, klasztor oo. Bernardynów oraz 42 kaplice i kościoły Dróżek.
Całe to przepiękne założenie krajobrazowo-architektoniczne zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO jako jedyna kalwaria na świecie (a w samej Europie jest ich ponad 1000). Jak przeczytałam w miejscowym przewodniku po Sanktuarium, „Kalwaria Zebrzydowska jest wybitnym przykładem tego rodzaju krajobrazowych dzieł w dużej skali, łącząc w sobie naturalne piękno i cele duchowe oraz zasady kompozycji barokowego parku”. I tak, jest zachwycająca.
Kilka słów o historii tego miejsca. W 1600 roku Mikołaj Zebrzydowski, wojewoda krakowski, wzniósł na górze Żarek pierwszą kaplicę – Ukrzyżowania Pana Jezusa. Wzorował się na jerozolimskiej kaplicy Świętego Krzyża. Potem powstały kolejne, a także kościół i klasztor. Dzieło Mikołaja Zebrzydowskiego było po jego śmierci kontynuowane przez syna Jana i wnuka Michała. W kolejnych latach, gdy zabudowania Kalwarii przeszły pod opiekę rodziny Czartoryskich, rozbudowano kościół i powiększono klasztor. Dziś o Sanktuarium dbają ojcowie Bernardyni.
Kalwarię Zebrzydowską wielokrotnie odwiedzał papież Jan Paweł II. Pielgrzymował tu ze swoim ojcem z pobliskich Wadowic jeszcze jako mały chłopiec, a potem – już będąc kapłanem, biskupem krakowskim i kardynałem. Jako Ojciec Święty odwiedził Kalwarię w latach 1979, 1991 i 2002. Z kolei w 2006 r. pielgrzymował tu papież Benedykt XVI.
• MIŁE MIEJSCA W LANCKORONIE • Kawiarnie Arka i Pensjonat oraz przedwojenna piekarnia Siwek.
Z Lanckoroną to było tak, że na ulicach świeciły pustki, a w jedynych czynnych kawiarniach przesiadywał istny tłum. I jak ci ludzie się tam teleportowali? To już pozostanie zagadką:-). Pierwszego wieczoru odwiedziliśmy Cafe Arka (zdj. 4-6), o której usłyszeliśmy już kilka lat temu na rekolekcjach w pobliskich Zembrzycach. Więc, że słynna, wiedzieliśmy. Kawiarenka ta znajduje się w bielonej chacie u zbiegu ulic Świętokrzyskiej i Zamkowej. Wystrój jest ciepły i klimatyczny – stare lampy, rzeźby z ceramiki, a na ścianach powiększone znaczki pocztowe, przeróżne obrazki i zdjęcia. W Arce piliśmy dobrą herbatę (jest bardzo duży wybór) i jedliśmy migdałowe ciasto. Można usiąść na parterze lub na piętrze.
W popołudnie ostatniego dnia roku zajrzeliśmy z kolei do znajdującej się w północnej pierzei rynku kawiarni Pensjonat (zimą czynnej tylko przez kilka godzin, zdj. 1-3). Mieści się ona w budynku dawnego magistratu i ma bardzo urokliwe wnętrze - kolorowe ściany udekorowane są rysunkami Kazimierza Wiśniaka, współzałożyciela krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”. Usiedliśmy przy stoliku nakrytym haftowaną serwetką i zamówiliśmy kawę z szarlotką. Czekając na przysmaki przejrzeliśmy książki o Lanckoronie, które można tutaj nabyć – album oraz tomik poezji. W „Pensjonacie” mieszka też lanckoroński krasnoludek Dolibuk, który najbardziej lubi marzyć:-).
Pisząc o miłych miejscach w Lanckoronie, nie sposób także nie wspomnieć o piekarni Siwek (zdj. 7-9), która powstała w 1925 r. Piekarnia jest rozsławiona na cały kraj za sprawą jednej z piosenek Marka Grechuty. Kupimy tam pieczywo, pyszne tradycyjne drożdżówki, a także dowiemy się co słychać w Lanckoronie…:-). Piekarnia znajduje się przy ulicy Świętokrzyskiej 8.
• GÓRA LANCKOROŃSKA • Ruiny zamku kazimierzowskiego.
Możliwość robienia podbiegów nie kończy się na lanckorońskim rynku;-). Idąc cały czas pod górę miniemy zabudowania wsi i zabytkowy kościół, a już po niecałym kwadransie znajdziemy się na wierzchołku Góry Lanckorońskiej (zwanej też Zamkową). To najwyższe wzniesienie Wzgórz Lankorońskich, liczące sobie 545 m n.p.m. Według oznaczenia na miejscowej tabliczce szczyt ten znajduje się w Beskidzie Myślenickim, choć większość źródeł podaje, że to wciąż Pogórze Wielickie. Meandry geografii:-).
Przez las znajdujący się na wierzchołku Góry Lanckorońskiej prześwitują kamienne ruiny. I to nie byle jakie – to pozostałości zamku wzniesionego za Kazimierza Wielkiego. Miał on za zadanie strzec granicy pomiędzy ziemią krakowską a Księstwem Oświęcimskim, która przebiegała właśnie u progów Lanckorońskiej Góry. Zamek kilkakrotnie zmieniał właścicieli, a jego mury wpisały się w dzieje polskiej historii głównie za sprawą konfederacji barskiej. W latach 1769-72 r. stoczono tu kilka broniących niepodległości bitew, które upamiętnia pomnik. Minęło jeszcze trochę lat i historycznych zawirowań, aż w końcu nieużytkowany zamek wysadzono, a ruiny zaczęto rozbierać. Dziś pozostały jedynie fundamenty wież i fragmenty muru.
Na Górze Lanckorońskiej zbiegają się szlaki turystyczne – niebieski z Brzeźnicy i żółty z Myślenic. My powróciliśmy do Lanckorony:-).
• LANCKORONA • Wieś wyjęta z innej epoki.
Hop w Małopolskę! Miesiąc temu zrobiliśmy sobie kilkudniową wycieczkę w południowo-zachodnie okolice Krakowa. Zatrzymaliśmy się w Lanckoronie, o której to chodzą niekiedy słuchy, że drugi Kazimierz, że popularny kurort wśród artystów, że „zaułek aniołów”...:-). Niestety, pomimo okresu sylwestrowo-noworocznego, turystów było bardzo mało (a jeśli, to przyjeżdżający na kilkugodzinny spacer), a galerie, muzea i restauracje – pozamykane (lub czynne przez chwilę w określonych dniach i godzinach). Pierwszego wieczoru po lanckorońskim rynku przemknął nam jedynie lis;-).
Piękna to jednak wieś, pewnie jedna z piękniejszych w Małopolsce. Lanckorona położona jest na Pogórzu Wielickim, około 30 km od Krakowa. W latach 1366-1934 posiadała prawa miejskie. Hipotez odnośnie nazwy miejscowości jest kilka, a jedna z nich mówi, że pochodzi z języka niemieckiego od słów „land” (kraj) i „krone” (korona). Lanckoroński rynek zachował oryginalną drewnianą zabudowę z 19 wieku – jest niewątpliwie urokliwy. Powstał na stoku Góry Lanckorońskiej, przez co zauważalnie opada – można na nim robić podbiegi;-). W południowej pierzei rynku znajduje się Muzeum Etnograficzne, które niestety było przez cały czas zamknięte. Nad zabudowaniami góruje z kolei zabytkowy kościół Narodzenia św. Jana Chrzciciela.
W Lanckoronie znajduje się sporo willi z okresu międzywojennego – część z nich jest obecnie zaadoptowana na pensjonaty. Wieś słynie ze sklepów z ceramiką i rękodziełem artystycznym. Tuż przed Bożym Narodzeniem odbywa się tu Festiwal Aniołów – mieszkańcy i przybyli goście przebierają się wtedy za te niebiańskie istoty;-). Podobno dużo się w Lanckoronie dzieje także w weekend poprzedzający Noc Świętojańską, kiedy to odbywa się jarmark.
• OPACTWO CYSTERSÓW W WĄCHOCKU • Na Europejskim Szlaku Romańskim:-).
Z województwem świętokrzyskim pożegnaliśmy się, robiąc sobie krótką wycieczkę do Wąchocka. Znajduje się tam Opactwo Cystersów, którzy przybyli do tego miasta, bagatela, w 12 wieku. Wtedy też powstał klasztor, który jest pięknym przykładem architektury romańskiej w Polsce. Z czasem powstały przy nim kuźnie, dzięki którym Wąchock stał się ważnym ośrodkiem wytopu żelaza. Zakonnicy zajmowali się również młynarstwem, tkactwem i hodowlą zwierząt.
Niestety, los nie szczędził Opactwa. Klasztor ulegał zniszczeniom podczas najazdów tatarskich, a potem wskutek potopu szwedzkiego. Kolejne zawirowania przyszły wraz z okresem zaborów – wtedy to nastąpiła kasata Opactwa. Zakonnicy powrócili do Wąchocka dopiero w 1951 roku.
Na terenie klasztoru znajduje się kościół pod wezwaniem św. Floriana, zbudowany na planie krzyża łacińskiego. Wewnętrzny dziedziniec otaczają krużganki, jest także ogród z sadem. Klasztor może się poszczycić pięknym romańskim kapitularzem. W budynku obok furty mieści się Muzeum Cystersów, ale niestety – było czynne dopiero w godzinach popołudniowych, a my przyjechaliśmy rano. Tak samo nie udało nam się zajrzeć do klasztornej kawiarenki.
Opactwo w Wąchocku leży na Europejskim Szlaku Romańskim.
• KULTURA LUDOWA KIELECCZYZNY • Tradycje i codzienność wsi świętokrzyskiej.
W skansenie w Tokarni możemy zobaczyć jak w soczewce świętokrzyskie zwyczaje, tradycje i folklor. Dowiemy się tam nie tylko jak mieszkali i pracowali ludzie Kielecczyzny, ale także w co się ubierali, co jedli, jak świętowali.
Dawna wieś świętokrzyska to głównie zagrody wielobudynkowe. Chaty kryte były na ogół strzechą lub gontem, tuż przy nich znajdował się ogródek (słoneczniki rosnące w oknach to dla mnie jeden z piękniejszych wiejskich leitmotivów:-)). W jednej izbie mieszkało zwykle około ośmiu osób. Spano przy piecach, na ławkach, w kołyskach. Na ścianach wisiały święte obrazy przywiezione z pielgrzymek i odpustów. Chałupy ozdabiano także ręcznymi wycinankami, kwiatami z bibułki i tzw. pająkami ze słomy. W świętokrzyskiej wsi powstawała lokalna ceramika, malarstwo, muzyka.
Strój ludowy mieszkańców Kielecczyzny był barwny – kobiety zakładały pasiaste spódnice, haftowane fartuchy i ozdobne chusty. Mężczyźni nosili lniane koszule i kamizelki, a na zimę wielkie futrzane czapy zwane wścieklicą;-). Stroje różniły się w zależności od subregionów – generalnie na północy Kielecczyzny ubiór był zbliżony do tego noszonego na Mazowszu, a na południu – do małopolskiego. Dziś tradycyjne stroje możemy zobaczyć praktycznie tylko wśród członków zespołów folklorystycznych albo podczas świąt, szczególnie na Boże Ciało.
Jadano to co i praktycznie w każdej polskiej wsi – ziemniaki, kasze, wyroby z mleka. Niekiedy mąkę wrzucano wprost na gotującą się wodę – taka polewka miała robić za zupę. Chleb pieczono raz w tygodniu, mięso spożywano od święta.
Źródło opisu: dialektologia.uw.edu.pl | grafika i zdjęcia własne
• DREWNIANY KOŚCIÓŁ Z ROGOWA • Muzeum Wsi Kieleckiej, cz. 2.
Jednym z najpiękniejszych obiektów parku etnograficznego w Tokarni jest drewniany kościół z Rogowa z 1763 r. Pierwotnie funkcjonował jako kaplica miejscowego szpitala, dopiero w 1802 r. został włączony do parafii. Nadano mu wezwanie Matki Bożej Pocieszenia.
Wnętrze kościółka ma cechy charakterystyczne dla epoki baroku – w tym stylu został wykonany m.in. ołtarz główny z Madonną z Dzieciątkiem, ambona i krzyż zawieszony pod stropem. Są też przepiękne stare polichromie i malowany konfesjonał. Ściany zostały wykonane z bali modrzewiowych.
Mimo, że znajduje się w skansenie, kościół z Rogowa nadal pełni funkcje sakralne – regularnie odprawiane są tu Msze Święte.
• SKANSEN W TOKARNI • Muzeum Wsi Kieleckiej.
Przemieszczamy się kilka kilometrów na południowy zachód od Chęcin. Tu, w Tokarni, znajduje się duży park etnograficzny – Muzeum Wsi Kieleckiej. Powstał w 1977 r. na podstawie pracy naukowej Romana Reinfussa (etnografa, o którym pisałam na blogu nieraz, tyle że w kontekście jego podróży na Łemkowszczyznę). Prof. Reinfuss starał się odtworzyć dawny wygląd wsi z różnych obszarów Kielecczyzny – Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, Wyżyny Sandomierskiej, Niecki Nidziańskiej i Gór Świętokrzyskich. Efekty jego pracy widać w układzie skansenu.
Skansen w Tokarni podzielony jest na Sektory: Małomiasteczkowy, Wyżynny, Świętokrzyski, Lessowy, Dworsko-Folwarczny i Nadwiślański. Jest gdzie pochodzić;-). Zobaczymy tu stare chaty kryte strzechą lub gontem, (najstarsza z nich, z Szydłowa, pochodzi z 1705 r.), budynki gospodarcze, kapliczki, spichlerze, młyny. W Sektorze Świętokrzyskim jest też 19-wieczna wiejska szkoła, z kolei w Małomiasteczkowym – kościół (o którym napiszę osobno), apteka i sklepik z Wąchocka.
W XVIII-wiecznym Spichlerzu Dworskim odbywają się cyklicznie wystawy poświęcone kulturze ludowej Kielecczyzny. Są też organizowane imprezy plenerowe – Świętokrzyski Jarmark Agroturystyczny albo Święto Chleba:-). Teren skansenu zajmuje około 65 hektarów, więc trzeba mieć przygotowane sporo czasu na zwiedzanie. Trafić do niego nietrudno – znajduje się niemal przy krajowej „siódemce” na trasie Warszawa-Kraków, około 20 km za Kielcami:-). Bilety można kupić na stronie www.mwk.com.pl.
• JASKINIA RAJ • Stalaktyty, stalagmity i...pająki;-).
Kierujemy się na zachód, żegnając rejon Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Naszym pierwszym celem jest Jaskinia Raj – jedna z najbardziej spektakularnych jaskiń krasowych w Polsce. Czym jest kras? Mówiąc podręcznikowo, to proces wymywania skał przez wody powierzchniowe i podziemne. Tworzące się w ten sposób nacieki wyglądają bardzo efektownie – i takie właśnie okazy możemy zobaczyć w Jaskini Raj. Tutaj krasowieniu uległy wapienie.
Jaskinię Raj odkryło w 1963 r. kilku chłopców ze wsi Sitkówka. Rok później weszli tu uczniowie technikum geologicznego, którzy na widok pięknej szaty naciekowej mieli krzyknąć: „o raju, jak tu pięknie” - i tak powstała nazwa jaskini:-). Jednak jej historia jest o wiele, wiele dłuższa. Badania potwierdziły, że 50 tys. lat temu jamę zamieszkiwał człowiek neandertalski. W międzyczasie pojawiał się tu także niedźwiedź, hiena, mamut i nosorożec. Więcej na ten temat możemy dowiedzieć się w sali muzealnej, tuż przed wejściem do jaskini.
W „Raju” przez cały rok panuje stała temperatura: 9 stopni. Zwiedzamy jedynie z przewodnikiem, w maksymalnie 15-osobowych grupach. Wąskimi korytarzami przechodzimy do kolejnych sal. Wszędzie otaczają nas przepiękne formy naciekowe takie jak stalaktyty, stalagmity czy perły.
Żeby pokazać nam, jak ciemno jest w jaskini, pani przewodnik na moment wyłączyła wszystkie światła. Nie było widać nic, oko nie przyzwyczajało się do ciemności. Na szczęście po chwili światło wróciło, a my poszliśmy do ostatniej sali. Tam dowiedzieliśmy się, kto obecnie żyje w jaskini. Zimą hibernują tu nietoperze, natomiast przez cały rok możemy spotkać jadowitego pająka sieciarza. Pani przewodnik uspokoiła jednak grupę, że pająki nie gryzą, jeśli nie są atakowane. Niemniej jednak zaczęło być nam odrobinę spieszno do wyjścia…;-).
Jaskinia Raj ma status rezerwatu przyrody. Jej długość to około 180 m, zwiedzanie trwa 45 minut. Dostępność: od 15 stycznia do 15 listopada.
Drugie zdjęcie pochodzi z książeczki zakupionej na miejscu, autor P. Syposz, wyd. ZET – turyści nie mogą fotografować jaskini.
• BODZENTYN • Zagroda Czernikiewiczów.
Wpadliśmy na chwilę do Bodzentyna, miasteczka znajdującego się w bliskim sąsiedztwie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Stoi tu, przy zbiegu ulic 3 Maja i Świętego Ducha, chałupa wyróżniająca się pośród okolicznych zabudowań – malowana na biało, z jodłowych desek, pokryta gontem. To 19-wieczna zagroda Czernikiewiczów.
Jest to typowa małomiasteczkowa zagroda średniozamożnej rodziny z ówczesnej Kielecczyzny (dobre zdanie na dyktando;-)). W jej skład wchodzą budynek mieszkalny, wozownia oraz budynki gospodarcze. Ekspozycję, której nie udało nam się zobaczyć, odtworzono na podstawie badań terenowych i materiałów historycznych.
Zagroda Czernikiewiczów stanowi obecnie oddział Muzeum Wsi Kieleckiej. Przed chatą stoi pomnik pamięci ofiar niemieckiej okupacji, na elewacji jest również poświęcona temu tablica.
• GOŁOBORZA • Skalne rumowiska w Górach Świętokrzyskich.
Kto z lekcji geografii pamięta słówko „gołoborze”? Dla mnie to jedno z tych określeń (obok wietrzenia skał i zjawisk krasowych;-)), które zapadły mi dobrze w pamięć za sprawą mojej wychowawczyni – nauczycielki geografii z powołania. Zabrała naszą klasę na wiele ciekawych wycieczek:-)
W Świętokrzyskim Parku Narodowym gołoborza występują w paśmie Łysogór – na Łysicy i Łysej Górze. Są to rumowiska skalne składające się z gruzu, głazów lub bloków. Co ciekawe, w Górach Świętokrzyskich występują one poniżej górnej granicy lasu, a więc w łagodnym mikroklimacie. Ich nazwa wywodzi się z określa miejsca bezleśne – „gołe od boru”. Świętokrzyskie gołoborza powstały z piaskowca kwarcytowego.
Na Łysej Górze znajduje się najbardziej rozległa w Górach Świętokrzyskich strefa gołoborzy - jest to obszar ochrony ścisłej. Po wykupieniu dodatkowego biletu na teren rezerwatu weszliśmy na specjalną platformę widokową, dzięki której mogliśmy zobaczyć gołoborze z bliska. Na miejscu znajduje się także tablica z oznaczeniami tego, co widać przed nami – horyzont wypełnia w dużej mierze północne przedpole Łysogór.
• ŚWIĘTY KRZYŻ • Sanktuarium na Łysej Górze.
Wracamy na teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego. W dzień moich urodzin (które bardzo lubię spędzać w podróży;-)) udaliśmy się na pieszą wycieczkę na Łysą Górę. To drugi co do wysokości szczyt Gór Świętokrzyskich – mierzy 594 m n.p.m. Znajduje się na nim klasztor Misjonarzy Oblatów oraz Sanktuarium Relikwi Drzewa Krzyża Świętego (stąd właśnie inna popularna nazwa tej góry – Święty Krzyż).
Wyruszyliśmy z miejscowości Nowa Słupia – prowadzący stąd niebieski szlak na szczyt jest krótki – jego przejście zajmuje około 40 minut. Można jednak urozmaicić sobie wędrówkę, wchodząc niebieskim szlakiem, a schodząc oznaczoną na czerwono ścieżką edukacyjną (tam dowiemy się między innymi o przedchrześcijańskiej historii Łysej Góry). Na niebieskim szlaku, zwanym także Drogą Królewską, znajdują się stacje Drogi Krzyżowej. Trasa wiedzie głównie przez las, a na jej najbardziej stromym odcinku zostały ułożone drewniane schody.
Po pokonaniu schodów naszym oczom ukazała się wielka polana. Minęliśmy kopiec Adama Czartoryskiego, po czym udaliśmy się w kierunku Sanktuarium. Świętokrzyski klasztor został założony przez benedyktynów, natomiast od 1936 r. należy do Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów. Opactwo liczy sobie wieeeele lat – mogło powstać nawet przed 12 wiekiem. Obecny kościół św. Trójcy został zbudowany później, w stylu barokowym. W kaplicy Oleśnickich znajdują się relikwie Drzewa Krzyża Świętego, warto odwiedzić także krużganki i wieżę kościelną.
Za Sanktuarium znajduje się rezerwat przyrody „Gołoborze na Łysej Górze”, o którym będzie osobno:-).
• KAKONIN • Stara zagroda, legenda o zbóju i Chata Kaka.
Na Łysicę można dojść z jeszcze jednego miejsca – od strony Kakonina (również czerwonym szlakiem). My, mając już za sobą wejście na szczyt, odwiedziliśmy tę wieś z innego powodu – chcieliśmy zjeść pierogi w Chacie Kaka;-).
Chata Kaka to restauracja, która wyglądem przypomina schronisko. Jest przytulnie i miło – w sam raz na posiłek wprost „ze szlaku”;-). Dania są przygotowywane na bieżąco, dlatego nie ma stałego menu. My załapaliśmy się na pyszne pierogi z kaszą jaglaną i truskawkami.
Obok Chaty Kaka znajduje się zabytkowa chałupa z 1820 roku. Jest charakterystyczna dla regionu świętokrzyskiego – ma wejście od frontu i od podwórza, a składa się z trzech pomieszczeń – sieni, izby i komory. Ściany chałupy są wykonane z jodłowych belek, a dach – z gontu. Wnętrza nie udało nam się zobaczyć.
Wieść głosi, że niegdyś w okolicznych puszczach grasował zbój Kak - „pod samą Łysicą w świętokrzyskim lesie, łoj zbój Kak grasowoł (…), a w taki chałupie jodoł i teńcował”. Osobnik ten budził grozę swoją tężyzną fizyczną i srogim spojrzeniem. Obrabował niejedną karawanę kupiecką, a skarby ukrywał po lasach. Gdy został pojmany, złupione przez niego bogactwa odnalazł miejscowy szklarz. Postanowił on przeznaczyć ten majątek na budowę kościoła, a w następstwie tych wydarzeń powstała cała osada Kakonin. I istnieje po dziś dzień. Z cyklu: legendy świętokrzyskie:-).
• ŁYSICA • Najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich, najniższy szczyt Korony Gór Polski.
No to w góry! Z czego znana jest Łysica? Na pewno z legend o czarownicach zbierających się sabat…;-). To najwyższy wierzchołek Gór Świętokrzyskich, a zarazem niepowtarzalna okazja, by zdobyć jeden ze szczytów Korony Gór Polskich wspinając się na, bagatela, 614 m n.p.m. ;-).
Łysica znajduje się w zachodniej części Łysogór, na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Podania mówią, że u jej podnóża znajdowała się niegdyś słowiańska świątynia (tam, gdzie później powstał erem, a następnie klasztor). Ruszamy z parkingu obok klasztoru, obierając czerwony szlak. Na szczyt będziemy szli około godzinę.
Niemal na początku wędrówki zatrzymujemy się przy kaplicy św. Franciszka. Jest niezwykle urokliwa – drewniana, z gontowym daszkiem. Obok znajduje się źródełko, którego woda nigdy nie zamarza:-). Po około 30 minutach marszu pod górę docieramy do miejsca zwanego Kolanem, gdzie ścieżka skręca o 90 stopni. Ostatnie pół godziny wędrówki to zmaganie się z kamieniami – ale – jest pięknie!
Na szczycie znajduje się replika krzyża z 1930 r. i pozostałości wieży triangulacyjnej. Od północy i południa wierzchołek Łysicy otaczają gołoborza.
• ŚWIĘTOKRZYSKI PARK NARODOWY • Las, gołoborza i jeszcze raz las.
Zanim wejdziemy na górskie szlaki, kilka słów o Świętokrzyskim Parku Narodowym. Jego obszar obejmuje zarówno Łysicę jak i Łysą Górę - oczywiście nie tylko, ale to najbardziej znane i najchętniej uczęszczane miejsca.
Świętokrzyski Park Narodowy został utworzony w 1950 r. Położony jest w centralnej części Gór Świętokrzyskich, obejmując pasmo Łysogór (do którego należą wyżej wymienione szczyty), część dolin Wilkowskiej i Dębniańskiej, fragment Pasma Klonowskiego oraz Górę Chełmową, las Serwis i skarpę Zapusty. Uff, tyle z geografii:-).
Gdy mówimy Świętokrzyski Park Narodowy, na myśl od razu przychodzi las. Drzewa są tu wszechobecne, zajmują aż 95% powierzchni parku. Wrażenie robi również ich wielkość – znajdziemy tu jedne z najwyższych w Polsce jodeł, ogromne buki czy jawory. Drugą charakterystyczną cechą ŚPN są gołoborza – rumowiska skalne (w formie gruzu, głazów lub bloków), które pokrywają niejedno świętokrzyskie zbocze. Bardziej szczegółowo napiszę o nich w kolejnych wpisach.
Symbolem Świętokrzyskiego Parku Narodowego jest jeleń z krzyżem między porożem. Jelenie, sarny, dziki – to najczęściej tu występujące ssaki. My żadnego nie spotkaliśmy, natomiast pod nogami gdzieniegdzie prześlizgnął się ślimak, a wysoko w drzewach stuknął dzięcioł…;-). PS. Wycinanka na podstawie logo Świętokrzyskiego Parku Narodowego.