Na Kasprowy Wierch wybraliśmy się w pierwszy dzień lata, myśląc sobie – powitamy słońce w jego najwyższym położeniu, będzie cieplutko:-). Nic bardziej mylnego! Na górze zastał nas silny wiatr i temperatura nieprzekraczająca 10 stopni. O ile poprzedniego dnia, jeszcze wiosną, dosłownie prażyliśmy się w Dolinie Olczyskiej, o tyle na Kasprowym, już w lato, ubraliśmy rękawiczki i czapki. Taka przewrotność natury:-).
Na górę wjechaliśmy kolejką, zostawiając siłę nóg (zwłaszcza tych dziecięcych) na wędrówki w inne miejsca. Poza tym dla Marysi była to nie lada gratka – do dziś chętnie wspomina wysokogórski wagonik i jego charakterystyczne bujanie, które przypominało jej huśtawkę;-). Na szczycie postanowiliśmy przejść się w stronę Przełęczy Liliowe, która stanowi granicę pomiędzy Tatrami Zachodnimi i Wysokimi. Dalej można iść, wciąż trzymając się czerwonego szlaku, na Świnicę – ale to, jak wiadomo, jeszcze nie dla naszej trójki.
Mijając Suchą Przełęcz zatrzymaliśmy się na szczycie o nazwie Beskid (2012 m n.p.m.), który jest najbardziej wysuniętym na wschód wierzchołkiem głównej grani Tatr Zachodnich. Widać stąd pięknie Giewont i Czerwone Wierchy, a w oddali Bystrą i Starorobociański Wierch. Od wschodu odsłania się przed nami wspomniana Świnica, Kozi Wierch i Kościelec, natomiast po słowackiej stronie Kopy Liptowskie, Tatry Niżnie i majestatyczny Krywań. Została nam jeszcze północ – tu, w Dolinie Gąsienicowej, widzimy tatrzańskie stawy – Zielony, Czerwone, Dwoisty i Kurtkowiec. Tyle z opisu panoramy.
Wracamy na Kasprowy. Z górnej stacji kolei linowej mamy do przejścia jeszcze kilka minut, by stanąć na jego szczycie. Znajduje się na nim najwyżej położony budynek w Polsce (1987 m n.p.m.) wzniesiony krótko przed wojną – Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne. Krzyżują się tu również piesze szlaki – zielony do Kuźnic, żółty na Halę Gąsienicową i czerwony (ten ze Świnicy) w stronę Czerwonych Wierchów. Na wierzchołku Kasprowego zdjęliśmy na chwilę rękawiczki, by zjeść kanapki – i pomyśleć, że planowaliśmy tu wygrzewać się na słońcu i cieszyć najdłuższym dniem w roku!:-) Mieliśmy za to okazję uczestniczyć w akcji edukacyjnej Stacja Edukacja, podczas której tatrzańscy przewodnicy opowiadają sporo ciekawostek o tym, co widzimy wokół.
Na koniec parę słów o kolejce linowej. Rusza ona ze stacji Kuźnice, dokąd z ronda Jana Pawła II możemy dostać się pieszo, taksówką albo busem (nie ma wjazdu dla samochodów prywatnych), to około 2 km. Kolej startuje z wysokości 1027 m n.p.m., a podróż podzielona jest na dwa odcinki – przesiadamy się na Myślenickich Turniach. Całość trwa około 20 minut. Warto pamiętać, że jeśli kupujemy bilet góra-dół, mamy tylko około 1 godzinę i 40 minut na pobyt na górze. Trzeba więc z wyprzedzeniem zaplanować, co chcemy tam zobaczyć i gdzie przejść;-). Bilety dostępne są na stronie www.pkl.pl.