Czemu Zachodnie Kresy? Ten termin powstał już w XIX wieku i początkowo określał Wielkopolskę i Pomorze Gdańskie. Z czasem zaczęto tak nazywać również Górny i Dolny Śląsk oraz Pomorze Zachodnie. W końcu Zachodnimi Kresami określono wszystkie ziemie włączone do Polski po 1945 roku. Przedstawiano je jako bogaty, pełen dziewiczej przyrody teren, co miało zachęcać do osadnictwa repatriantów z Kresów Wschodnich.
Sarbinowo (nie to nadmorskie), mała wieś znajdująca się nieopodal Kostrzyna nad Odrą, to w takim razie również Zachodnie Kresy. Bardzo tu malowniczo, zielono, niedaleko stąd Odra spotyka się z Wartą. Zatrzymaliśmy się w agroturystyce, która dziś nazywa się Koło Wroty i chyba sporo się tutaj pozmieniało od czasu, kiedy byliśmy. Wtedy była stajnia i dużo koni, widocznych już z drogi. Stały na wzgórzu, wokoło tylko łąki i lasy. Obrazek jak z angielskiej powieści:-).
Dom, w którym spaliśmy, ma ponad sto lat. Został pięknie odnowiony przez właścicieli, Agnieszkę i Roberta Gumbisów. Ceglane budynki gospodarcze zostały wtedy zaadoptowane na stajnię, siodlarnię i pracownię artystyczną. Teraz koni tam już chyba nie ma. Wtedy, kiedy byliśmy (pięć lat temu), pan Robert mówił, że to chyba ich ostatni sezon tutaj. Za to zostało rękodzieło:-) Tkanie, filcowanie, malowanie przeróżnymi technikami – wszystko to można poćwiczyć na warsztatach pod okiem pani Agnieszki. Nasycić też można kubki smakowe – tylko tutaj jadłam jajecznicę z żywokostem i kozi ser z ziołami prosto z ogródka.
Obok Sarbinowa płynie malownicza rzeka Myśla, prawobrzeżny dopływ Odry. Jako, że mieliśmy ze sobą rowery, gospodarz polecił nam zrobić sobie wycieczkę w te rejony. Myśla jest rwąca i nieokiełznana, w gąszczu drzew i zarośli wygląda trochę jak mała Amazonka;-). Rzeki to w ogóle ważny element krajobrazu tak zwanych Zachodnich Kresów - w końcu to tu znajduje się niesamowicie dziki i piękny Park Narodowy Ujście Warty.
