Neounicka cerkiew w Kostomłotach
Jedyna taka na świecie!

Kategorie:  wiejskie   lubelskie  

Pielgrzymując do Kodnia, warto odwiedzić oddaloną o 7 km na północ miejscowość Kostomłoty, a w niej - jedyną na świecie katolicką parafię neounicką obrządku bizantyjsko-słowiańskiego. Co się kryje za tym skomplikowanym określeniem? O tym w dzisiejszym wpisie.

Z Kodnia jechaliśmy wzdłuż meandrującego Bugu, który oddziela w tym miejscu Polskę od Białorusi. To już rubieże - przestrzeń, w której człowiek czuje się jakoś inaczej. Z parkingu dostrzegliśmy połyskujące w słońcu złote krzyże drewnianej cerkwi. Podeszliśmy bliżej – okazało się, że oprócz nas Kostomłoty odwiedziła spora pielgrzymka, a pani przewodnik była w trakcie opowieści o historii tego miejsca.

Cerkiew nosi wezwanie świętego Nikity Męczennika, postaci szczególnie czczonej w kościele grekokatolickim i prawosławnym. Została zbudowana najprawdopodobniej w 1631 roku, już jako unicka. Określenie to odnosi się do Unii Brzeskiej z 1596 r., która została zawiązana pomiędzy Kościołami katolickim i prawosławnym na wschodnich terenach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Unici (inaczej grekokatolicy) uznają zwierzchnictwo papieża i dogmaty katolickie, ale utrzymują własne prawo kanoniczne, kalendarz i formy liturgiczne obrządku wschodniego.



Rozglądam się po pachnącym drewnem starym wnętrzu. Ściany zdobią polichromie, a przez okna wpadają subtelne promienie słońca, oświetlając ikonę świętego Nikity. W 1631 roku ufundowała ją mieszkanka pobliskich Przyłuk, wsi należącej obecnie do Białorusi. Są też inne ikony, w tym procesyjne. Z opowieści pani przewodnik dowiaduję się o zwyczajach i obrzędach neounitów, a także o trudnych losach podlaskich grekokatolickich parafii.

Pod koniec XVIII wieku, wraz z rozbiorami Polski, pojawiły się prześladowania Kościoła unickiego, mające na celu jego likwidację. Władzom zaboru rosyjskiego nie odpowiadało coraz większe przywiązanie wiernych do kościoła łacińskiego, które miało swój wyraz we wprowadzeniu do nabożeństw różańca, godzinek i dróg krzyżowych. Wierni stawiali opór represjom, jednak szanse nie były równe. Szczególnie okrutne zajście miało miejsce w 1874 roku w Pratulinie, kiedy to wojsko rosyjskie otworzyło ogień do parafian modlących się przed skonfiskowaną cerkwią (zdarzenie to zostało uwiecznione na obrazie W. Eljasza-Radzikowskiego Męczennicy na Podlasiu). W tym samym czasie rozpoczęły się aresztowania duchownych, wywózki na Syberię, zamknięto również seminaria. Unici mieli przestać istnieć.



Opresja rodzi konspirację – tak było i w tym przypadku. Ludzie spotykali się po domach, wyjeżdżali na pielgrzymki do Częstochowy, chodzili do kościołów łacińskich. Ich solidarności nie udało się tak łatwo rozbić. W rezultacie na początku XX wieku wydano tzw. ukaz tolerancyjny, w wyniku którego wierni siłą przepisani na prawosławie mogli zmienić obrządek na rzymskokatolicki – o greckim jednak nie było mowy.

W tym czasie cerkiew w Kostomłotach funkcjonowała jako prawosławna, dopiero w 1927 roku trafiła z powrotem w ręce grekokatolików – erygowano wtedy parafię neounicką obrządku bizantyjsko-słowiańskiego. Inne świątynie unickie w Polsce podlegały pod Ukraiński Kościół Greckokatolicki, te podlaskie stanowiły wyjątek. Do czasów dzisiejszych przetrwała tylko jedna taka parafia – właśnie w Kostomłotach. Obecnie liczy zaledwie 147 wiernych.

W sąsiedztwie cerkwi znajduje się zabytkowa plebania, kiosk z pamiątkami i współczesna kapliczka.



(2025)