Kodeń to urokliwa miejscowość położona w połowie drogi między Sławatyczami i Terespolem, nad doliną Bugu, tuż przy granicy z Białorusią. Pod koniec XV wieku osada trafiła w ręce rodu Sapiehów, którzy wybudowali zespół zamkowy i kaplicę oraz port rzeczny. Powstała tu również istniejąca do dziś gotycka cerkiew. Kodeń stał się ważnym miastem Rzeczypospolitej i pierwszą stolicą historycznego Podlasia.
W latach 30. XVII wieku Mikołaj Sapieha wybudował w Kodniu okazały kościół świętej Anny – został on utrzymany w stylu renesansu lubelskiego. To obecnie sanktuarium, do którego przyjeżdżają rzesze pielgrzymów, by pomodlić się przed cudownym obrazem Matki Bożej Kodeńskiej, pięknej Pani w ciemnobłękitnej szacie. Obraz ów nie był tu jednak od początku, a jego historia została barwnie opowiedziana w książce autorstwa Zofii Kossak „Błogosławiona wina”.
Według przekazów, wizerunek został namalowany w VI wieku przez abp Augusta z Canterbury na prośbę papieża Grzegorza I (jako kopia rzeźby Matki Bożej z prywatnej watykańskiej kaplicy). Przez wieki wisiał w kaplicy papieskiej, jako jedno z najcenniejszych dzieł. W latach 30. XVII w. do Rzymu przybywa Mikołaj Sapieha. Był wtedy bardzo schorowany i miał nadzieję, że pielgrzymka pomoże mu odzyskać siły. Wizerunek pięknej Pani nazywano wówczas obrazem Matki Bożej Gregoriańskiej lub Guadalupeńskiej. Modląc się przed nim wytrwale, Sapieha doznał uzdrowienia. To cudowne wydarzenie sprawiło, że wojewoda zapragnął zabrać wizerunek ze sobą, do Kodnia. Jednak Ojciec Święty nie ustępował – obraz cieszył się szczególnym kultem papieży. Sapieha postanowił więc go...wykraść. Ten występek spotkał się z ogromną dezaprobatą papieża Urbana VIII. Po pewnym czasie wina została jednak przebaczona, w nagrodę za zasługi oddane przez Sapiehów Kościołowi w dobie zawieruch religijnych. Cudowny obraz został oficjalnie ofiarowany miastu Kodeń i dziś wciąż ozdabia ołtarz główny kościoła św. Anny.
Po wizycie w świątyni ruszamy na spacer po rozległym terenie należącym do klasztoru Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Jest koniec sierpnia, wszędzie zielono. Mijamy przepięknie utrzymane ogrody klasztorne – oprócz altany z fontanną i ziołowych rabat znajduje się tu również ogromny labirynt w kształcie rozwijających się płatków róży, symbolizujący różaniec. Następnie kontemplujemy Kodeńską Kalwarię, usytuowaną na dawnym terenie zamkowym książąt Sapiehów. Jej centrum stanowi kościół Świętego Ducha – dawna kaplica. We wnętrzu jest cicho, pusto, mistycznie. Przez okna z witrażami miękko wpada kolorowe światło, rzucając migocące błyski na ołtarz i ławki. Świątynia powstała w latach 30. XVI wieku jako kaplica zamkowa dla potrzeb dworu, a jej układ przestrzenny jest typowy dla słowiańskich kościołów bizantyjskich. Z kolei kawałek za kościołem i klasztornymi ogrodami rozciągają się łąki przylegające do dziko meandrującej rzeki Bug, dzielącej w tym miejscu Polskę od Białorusi.
Na terenie sanktuarium znajdują się również pamiątki poświęcone świętemu Janowi Pawłowi II, który, jeszcze jako kardynał, kilkukrotnie przybywał do Kodnia na uroczystości. Natomiast w domu pielgrzyma mieści się jadłodajnia i sklepik, w którym kupiłam jedyne w swoim rodzaju „ciasteczka Misjonarzy Oblatów”:-).
(2025)